Czasami wystarczy jedna wpadka lub nieprzemyślane posunięcie, aby zniszczyć kilka lat pracy. Budowanie dobrego wizerunku, a szczególnie silnej marki osobistej wymaga sporo zaangażowania i energii na realizację własnej strategii. Upłynąć musi sporo czasu, zanim staniemy się zauważalni, odzyskamy zaufanie i szacunek ekspertów branży oraz zainteresowanie tych, do których kierujemy swoje działania – naszych odbiorców i fanów.
Bez względu na profesję w której pracujemy, zyskanie grona stałych klientów, fascynatów naszej twórczości, to efekt wielu działań i zabiegów, w które wkładamy pracę, czas i pieniądze, dlatego utrata reputacji jest szczególnie bolesna.
Niestety, takie historie się zdarzają, a przykładów jest wiele, zarówno w świecie biznesu i polityki, jak i wśród artystów i aktorów. Czasami winny jest sam zainteresowany, który zamiast ratować swoje dobre imię, pogrąża się tylko w dezinformacji i chaosie. Zdarzają się także sytuacje, w których osoba znana i ceniona, zostaje wplątana w aferę, która niszczy wszystko, co dotychczas osiągnęła.
Kamil Durczok, znany dziennikarz radiowy i telewizyjny, gwiazda jednej ze stacji telewizyjnych i redaktor naczelny popularnego programu informacyjnego. Jego kariera zawodowa przebiegała bez większych wpadek do momentu, gdy tygodnik „Wprost” opublikował szkalujący go artykuł. W artykule sugerowano, że w jednym z mieszkań na warszawskim Mokotowie, w którym przebywał Kamil Durczok Policja znalazła filmy pornograficzne i biały proszek. “Wprost” zarzuciło także dziennikarzowi mobbing i molestowanie seksualne podległych mu pracowników. Artykuł rozpętał medialną burzę wokół Durczoka, w wyniku czego, powołano specjalną komisję w jego rodzimej stacji, mającą na celu sprawdzenie faktycznego stanu rzeczy. Choć dotąd, niczego mu nie udowodniono, dziennikarz stracił pracę i wciąż walczy o odzyskanie reputacji, a cała sprawa i stawiane w związku z nią zarzuty na długo pozostaną w pamięci opinii publicznej. Dziennikarz z wolna wraca do zawodu na rodzimym Śląsku. Trudno powiedzieć jednak, czy kiedykolwiek odzyska zaufania i markę, którą wcześniej posiadał.
Historia popularnego projektanta mody, który ubierał w Polsce liczne gwiazdy i celebrytki, wydaje się nie mniej zaskakująca. Afera wokół Macieja Zienia wybuchła w chwili, gdy jego własna firma oskarżyła projektanta o kradzież kilkudziesięciu tysięcy złotych oraz działanie na szkodę spółki. Sam zainteresowany przebywał wówczas w Brazylii. Wspólnicy Macieja Zienia twierdzili, że zabrał on cześć kolekcji oraz kilkadziesiąt tysięcy złotych w gotówce, bez zgody i wiedzy spółki. Zostawił także firmę tonącą w długach, nie poczuwając się do odpowiedzialności. Po powrocie Zień pojawił się we własnym butiku po kolejną część kolekcji. Nie pomogły protesty współwłaścicieli, w lokalu interweniowała policja. Zień wydał oświadczenie, w którym oskarżył wspólnika o oszustwo, chęć zniszczenia jego nazwiska i stworzonej przez niego marki modowej. Gdy już zaczynaliśmy wierzyć, że sytuacja projektanta ulega stabilizacji, nastąpił całkowity zwrot. Maciej Zień w kolejnym oświadczeniu wycofał się z tego, co powiedział dotychczas i przeprosił wspólnika za wcześniej postawione zarzuty. Co dalej z marką Maciej Zień?
Inny przykład to Bill Cosby – amerykański aktor, komik na którego filmach śmiały się miliony widzów nie tylko w Ameryce. W Polsce znany jest m.in. z serialu „The Cosby Show”, który cieszył się popularnością w latach 90. Komik karierę i sławę zawdzięcza talentowi komediowemu, inteligencji i ciężkiej pracy. Zaczynał jako stand-uper, a skończył jako gwiazda własnego show telewizyjnego i jeden z bardziej wpływowych ludzi w USA. Był też amerykańskim dowodem na to, że kolor skóry nie musi świadczyć o statusie społecznym. Fala zarzutów o molestowanie i pojawiające się informacje o rzekomo ziołowych pigułkach po których kobiety czuły się otumanione, a gdy wracała im świadomość, okazywało się, że zostały wykorzystane seksualnie – nie wpłynęły dobrze na jego reputację. Chociaż do procesu nie doszło i żadna z kobiet nie zeznawała (magazyn „People” pisał, że komik miał zapłacić im za milczenie), plotki krążyły dalej.
Sam Cosby także sprawy nie ułatwia. Przez lata milczał, powierzając swoje sprawy prawnikom. Na końcu, Cosby wszystkiemu zaprzeczył. Sprawa nabierała jednak rozpędu, gdy kolejne kobiety zdecydowały się zeznawać. Mówi się o 50. ofiarach molestowania i gwałtów, których aktor miał się dopuścić już pod koniec lat 60. Część Amerykanów nie wierzy, że Cosby mógł cynicznie i podstępnie wykorzystywać młode dziewczyny. Uważają, że niespełnionym aktorkom oraz innym domniemanym ofiarom gwiazdora chodzi o pieniądze. Rośnie jednak liczba przekonanych o jego winie, media drążą sprawę, a tabloidy już odsądziły gwiazdora od czci i wiary. Jeśli nawet okaże się niewinny, to czy uda mu się odzyskać mocno nadszarpniętą reputację?
Przypadek Oscara Pistoriusa, niegdyś bohatera i w opinii wielu – niezwykłego człowieka, to jedna z historii, w którą naprawdę trudno uwierzyć. Pistorius to sportowiec niezwykły. W wyniku wrodzonych wad, stracił obie nogi, gdy miał niespełna rok. Z czasem zaczął uprawiać sporty. W 2007 r. pokazał się na bieżni ze specjalnymi elastycznymi protezami z włókna węglowego, które umożliwiają mu bieganie. Na paraolimpiadach zdobył pięć złotych medali. Jest rekordzistą wśród niepełnosprawnych na dystansach 100, 200 i 400 metrów. Jako pierwszy paraolimpijczyk po amputacji dwóch kończyn, wystartował w Igrzyskach Olimpjskich rozgrywanych w Londynie w 2012 r.
Tragedia rozegrała się w wigilię Walentynek w 2013 roku. Pięciokrotny mistrz paraolimpijski w niejasnych okolicznościach zastrzelił w domu swoją partnerkę. Reeva Steenkamp zginęła w toalecie, kiedy Pistorius oddał cztery strzały przez zamknięte drzwi. Sportowiec utrzymywał, że to efekt nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, gdyż pomylił kobietę z włamywaczem. Sąd w Pretorii orzekł, że sportowiec jest winny nieumyślnego spowodowania śmierci narzeczonej. Skazał go na pięć lat pozbawiania wolności. Po roku wyszedł z więzienia. Kolejne cztery lata spędzi w areszcie domowym. Sprawa Oscara Pistoriusa wstrząsnęła opinią publiczną, bo sportowiec był symbolem silnej woli i walki o własne marzenia mimo niepełnosprawności.
Czy Pistorius jeszcze kiedykolwiek wróci do sportu? Co naprawdę wydarzyło się w jego domu w tę feralną, walentynkową noc? Te i inne pytania zadają sobie zarówno wielbiciele jego talentu, jak i krytycy, którzy nie wierzą w prawdziwość jego słów.
Przedstawione historie znanych i cenionych ludzi pokazują, jak przewrotny bywa los i jak łatwo jest stracić budowaną latami reputację. Czasami na własne życzenie, gdy okazuje się, że ktoś postrzegany jako wzór cnót i zalet, nagle pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Brak spójności z kreowanym wizerunkiem i nie spełniona obietnica wartości, to najgorsze, co może przydarzyć się marce osobistej. Otoczenie szybko odkryje podstęp i zrozumie, że wykreowany wizerunek był jedynie maską, pod którą ukrywa się ktoś zupełnie inny. Nikt nie lubi, aby nim manipulowano, dlatego nie ma co liczyć na wybaczenie, a i odbudowanie zaufania nie będzie łatwe.
Niech powyższe przykłady będą przestrogą dla tych, którzy stawiają jedynie na wykreowany sztucznie wizerunek, nie zaś, na budowanie silnej marki. Wizerunek nie jest wartością stałą i przy bliższych lub dłuższych relacjach z człowiekiem, który go kreuje, łatwo odkryć, że mamy do czynienia z blefem. Warto postawić w życiu na budowanie własnej marki osobistej, która stanie się solidnym fundamentem pracy i relacji z ludźmi. Nie będzie łatwo podważyć jej i zniszczyć, bo oparta będzie na prawdziwych wartościach, realnych osiągnięciach i respektowanych zasadach. Nawet jeśli marce zdarzy się potknięcie lub spotka na swojej drodze ludzi, którzy postawią sobie za cel jej zniszczenie, skutki nie okażą się więc, aż tak bolesne. Znacznie łatwiej podnieść się po porażce, jeśli odbiorcy i potencjalni klienci, kojarzą nas z wartościami i jakością, którą dajemy innym.
Pozdrawiam,
dla KoBBieciarnia.pl – Alina Stasiak
autorka: Bądź z siebie dumny
author of Mary Kate Olsen’s image: Laura Collins